PARAMALARSTWO - Monika Chlebek, Dawid Czycz
„Naturalnie to człowiek jest miejscem obrazów” *
„Samo mówienie o miejscu zakłada jednak, że w ogóle istnieje takie miejsce, które można określić takim mianem. Tym miejscem jest ciało” (…) Ono jest miejscem w świecie i zarazem miejscem, w którym obrazy są wytwarzane
i poznawane (rozpoznawane)” **
„Ciało jest źródłem naszych obrazów” ***
Wystawa pt. „Paramalarstwo” przedstawia obrazy dwójki (pary) artystów: Moniki Chlebek i Dawida Czycza. Oboje rocznik 1986. Absolwenci krakowskiej ASP. W swojej twórczości badają związki pomiędzy ciałem, rzeczywistością i fantazją.
Monika Chlebek ukazuje fragmenty ciała: nogi, twarz, ramiona, plecy. Są one obszarem inwazji mrówek, zmian skórnych, wysypek, ukąszeń, chorobliwych śladów. W jednym z obrazów naczynka krwionośne biegną poza granice ciała, przekraczają jego kontur, rozprzestrzeniają się, tworzą siatkę czerwonych zarysowań – jak woal narzucony na twarz. Naczynka są jak tafla popękanego szła, która oddziela widza od przedstawionej za nią postaci. W innym obrazie setki plamek tworzą abstrakcyjny, delikatny ornament. W jeszcze innym nogi pokrywają zielone plamy przypominające barwy ochronne. Nasuwa się pytanie o granicę pomiędzy tym co wewnętrzne,
a tym co zewnętrzne, o granicę cielesnego „ja”. Skóra pełni funkcję ochronną i kontaktuje się ze światem zewnętrznym, przez co jest narażona na różnego rodzaju ingerencje, urazy i zakażenia. Z drugiej strony skóra zasłania ukryte wnętrze, które jest niepokojące, niezbadane, budzące lęk. Inwazja na skórę przypomina o tym co w środku, narusza gładką powierzchnie, maskę, estetyczny pozór.
Wśród obrazów prezentowanych na wystawie są również takie, które przedstawiają przedmioty na tle ponurego górskiego pejzażu – słoje czy maszyna do szycia ukazana w głębi lasu. Pojawianie się i ukrywanie, pozbawienie kontekstu stają się niejako ośrodkiem tych niepokojących obrazów. Artystka ogranicza tu przedstawienie do niezbędnego minimum. Wybrany przez nią motyw urasta przez to do rangi symbolu albo znaku, staje się monumentalny i obdarzony hipnotyczną mocą.
Aura niepokoju obecna jest także w obrazach Dawida Czycza. Artysta nadaje autonomię wewnętrznym organom ciała. Utrata integralności odsłania ich pustkę i grozę. Kłębowisko jelit zastępuje twarz, wyemancypowane gałki oczne wraz z palcami rąk tworzą surrealistyczną figurę przypominającą pająka. W innych obrazach widzimy pokawałkowane przedmioty (krzesła), wydrążone łodygi, podcięte pnie drzew, nienaturalnie podziurawione zęby… albo oświetlony fragment nogi wystającej niejako z poza kadru, czy leżąca (martwa) postać personifikująca wiosnę. Mroczne, infernalne wnętrze zaczyna wypełniać rzeczywistość.
W obrazach Moniki Chlebek płaszczyzna obrazu staje się emanacją ciała. Ciało zaś odzwierciedla doświadczenie wnętrza. Dawid Czycz eksterioryzuje cielesne doświadczenie, uwalnia organy, amputuje członki, które zaczynają żyć swoim własnym życiem, po zniesieniu zasłony świadomości, estetyczności i skóry.
Agnieszka Żechowska
*** Ibidem, s. 91